piątek, 12 października 2012

Jesień

Jesień, czyli oprócz różnych nieprzyjemnych przypadłości pogodowych, liście spadające z drzew. Spadł też taki jeden i u mnie;)


W przypływie szaleństwa kupiłam koraliki SuperDuo w dziwnym kolorze: typ Picasso szary z brązowo-czerwonym. Zakupy koralikowe robię przez internet, bo niestety, nie wykryłam jeszcze w sensownej odległości od domu takiego sklepu stacjonarnego i mam całkiem sporą kolekcję koralików, co do których teraz mocno zastanawiam się w jakim celu je kupiłam. Też tak macie? W każdym razie, gdy koraliki do mnie dotarły już nie byłam taka nimi zachwycona;) Planowałam zrobić naszyjnik, ale kolory SD całkowicie te plany przekreśliły.


Jakimś trafem wędrując z bloga na blog wypatrzyłam wisior z SD, a autorka upubliczniła schemat wyjściowego motywu. Nie lubię czytać z ekranu, więc wzór sobie wydrukowałam. I tu mam problem, bo nie widzę na schemacie autora. Dziewczyny koralikujące, jeśli któraś ma namiary na autorkę to poproszę, żeby uzupełnić informacje. Schemat opracowałam sobie po swojemu, drobne detale zmieniłam. 
Ostatecznie wisior powstał z SD w oryginalnej (żeby nie powiedzieć dziwnej) kolorystyce w połączeniu z równie oryginalnymi miyukami w kolorze garnet i dodatkiem krwistoczerwonych TOHO. Efekt końcowy, o dziwo, mi się podoba, wisior w realu wygląda ciekawiej niż na zdjęciach, fajnie ożywiają go te krwiste koraliki;)
Od dłuższego czasu gnębi mnie sprawa praw autorskich do prac wykonywanych w beadingu, a teraz naszło mnie na zwierzenia przy okazji postów, które pojawiły się na innych blogach. Po sieci krąży mnóstwo tutoriali opisujących zarówno podstawowe ściegi, jak i całe plecionkowe wyroby. Schematy zapętlają się, pojawiają się w różnych miejscach i opracowaniach i często gdzieś po drodze gubią się oryginalni autorzy pomysłu, bo wiele osób robi to samo.  Projekty, które uważałam za autorskie, oryginalne, raptem znajduję w sieci dawno opracowane i na pewno nie przez osobę, którą uważałam za autorkę. Chętnie korzystam z gotowych tutków, bo sama jeszcze za mało umiem, żeby wymyślać skomplikowane prace w innych ściegach niż pejotem lub cegiełkami, a z drugiej strony widziałam już kilka razy w sieci zrealizowane pomysły, jakby żywcem wyjęte z mojej głowy. Czy bransoletka zrobiona pejotem według samodzielnie opracowanego schematu (wzór i kolory) to własny pomysł, czy naśladownictwo i kogo podać jako autora? Czasopismo, które publikuje schematy podstawowych ściegów, czy może autora bloga, gdzie widziałam takie prace zrobione w czasie, gdy ja nawet nie wiedziałam, że coś takiego jak beading istnieje, czyli raptem ze dwa lata temu? Nie wiem, czy udało mi się wyjaśnić, co mam na myśli, w każdym razie nie mogę sobie wyrobić jasnego poglądu na kwestię do którego momentu korzystam z pracy innych a od którego momentu jest to moja własna twórczość. Macie może jakiś dobry pomysł na rozwiązanie takich dylematów?

Tymczasem pozdrawiam i życzę miłego weekendu;)

25 komentarzy:

Jomo pisze...

Tyle liści u mnie i że też ani jednego takiego. Pięknie Ci wyszedł kochana, trochę jesieni a trochę zimy!
Co do Twoich dylematów sądzę, że nurtują niejedną osobę. Myślę, że nikt nie jest alfą i omegą a co za tym idzie, czasami naprawdę NIE jest możliwe wykrycie rzeczywistego źródła. Może wystarczy podawać link-osobę, która była NAM inspiracją?
Moc serdeczności posyłam :***

Kajjka pisze...

Mnie się zdaje, że najlepszym rozwiązaniem jest po prostu linkowanie źródła naszej inspiracji. Sama wiem, ze pewnych podobieństw nie da się uniknąć, nawet jeśli się nie szuka tutków internecie. Uważam, że najważniejsze, to być w zgodzie z własnym sumieniem. W tym przypadku, jeżeli nie jesteś w stanie dotrzeć do źródła, bo jak wspominały przedmówczynie w dostępnym chaosie, czasem to umyka, uczciwym jest po prostu stwierdzenie takie jak Twoje, że skorzystałaś z gotowego pomysłu, nieznanego Ci autora. A z drugiej strony, jeżeli ktoś umieszcza ogólnie dostępną, niepłatną instrukcję w sieci, jest chyba świadom, że skorzysta z niej wiele osób i nie wszystkie będą na tyle uczciwe by powołać się na właściwego autora pomysłu.

anabell pisze...

Mogę Cię pocieszyć- też mam w domu koraliki, z którymi czasem nie wiem co zrobić. To dlatego, że na zdjęciach wyglądają z reguły inaczej niż w naturze.Nie znam sklepu stacjonarnego, który ma toho. Co do praw autorskich - tak naprawdę to nie udało mi się nigdy zrobić czegoś identycznego jak to, co na projekcie. Bo jestem dość niecierpliwą osobą, czasem nie wszystko mi się podoba, czasem po prostu mi nie wychodzi. I trudno wtedy taką moja pracę nazwać plagiatem.
Najczęściej oglądanie różnych prac jest dla mnie tylko i wyłącznie inspiracją - na zasadzie- ooo, można zrobić jakiś kwiatek, kulkę czy też listek.
A te Twoje listki wyszły naprawdę świetnie, Ja mam takie SD w kolorze brązowo-złotym i tez nad nimi dumam. Jak cos wydumam to zrobię.
Miłego, ;)

Unknown pisze...

Fantastyczny liść, myślę że możesz go zgłosić w konkursie tocokocham.pl

Silvanis pisze...

Piękny wisior.

chola pisze...

Chętnie podzielę się swoim zdaniem na temat praw autorskich. Podstawowe ściegi, najprostsze schematy nie mogą być chronione prawem autorskim ponieważ są używane już przez tyle osób i tak jak mówisz prawdopodobieństwo że się wpadnie na pomysł jakiejś formy którą ktoś już zrobił jest bardzo duże. Peyote`owa bransoletka nie może być kopią jeżeli sama opracowałaś wzór z koralików - to jest tylko ścieg, wzór z kolorów i koralików podlega prawu autorskiemu więc jeżeli sama go opracowałaś, ty jesteś autorem. Poza tym właśnie jak mówisz jest tyle wersji tych samych schematów plecionek że nie da się dojść do tego kto go naprawdę stworzył. Na blogach oglądamy mnóstwo prac i gdy potem usiądziemy coś stworzyć to siłą rzeczy nieświadomie może nawet zastosujemy rozwiązania z różnych źródeł. W takiej twórczości ważne jest to aby zachować swój własny styl prac, nie kopiować z premedytacją i zachować coś swojego. Ja do nauki sznurów szydełkowych obejrzałam chyba wszystkie możliwe tutoriale na yt (no w końcu są darmowe)po czym wyjechałam w góry i tam sama coś zaczęłam próbować. I w takiej sytuacji nie mogę napisać z jakiego tutoriala korzystałam bo już sama nie pamiętam jakie to były:)

To tyle z mojej strony:) Zapraszam na candy na mojego bloga;)

ystin pisze...

April, ten wisior jest przepiekny!- jak go zobaczyłam, to sobie pomyslałm - cudne kolory- jak ona to zrobiła???
no, teraz już wiem, ale potwierdza to tylko moja tezę, ze do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć, doczekać, nie przekreślac, niech leżą i nabierają mocy!
A co do praw autorskich- jestem za podawaniem źródła inspiracji. Podstawowe wzory dostepne sa dla wszytkich. Jesli ktoś nie zastrzeze wzoru a potem pokazuje go w sieci, łacznie ze sposobem wykonania, to nie moze oczekiwac, respektowania praw.
ja u siebie nie mam nawet klauzuli o niekopiowaniu- publikuję co jak zrobic i tym samym daję prawo do korzystania. Oczywiscie fajnie jak ktos poda mnie jako źródlo inspiracji.
W przypadku biżuterii jest już tyle publikacji, ze nie możan byc pewnym niczego.
całuski

EWA gyöngyös világa! / EWA's World of Beads! pisze...

It’s great! Congrats!

Koza domowa pisze...

Przepiękny ten listek! Mistrzostwo!!!

A co do dylematu - ja bym chyba napisała, że źródłem wzoru jest czasopismo, a inspiracją praca tej osóbki, która wcześniej coś podobnego wykonała. :) Wilk syty i owca cała, prawda? :)

Lakota mágia pisze...

Csodaszép medál, szuper mutatós a színösszeállítása is!!!

Kasiula pisze...

Imponujący liść!

bluefairy pisze...

Fajny wyszedł, oryginalny! Jeszcze nie miałam SD, ale widzę, że można je świetnie zaaranżować. Ja również kupuję rzeczy, które potem zalegają malowniczo bo nie wiem do czego ich użyć;) Moim zdaniem podawanie źródła jest kwestią sumienia chociaż powinno być regułą podobnie jak nie udostępnianie czyichś zdjęć bez zgody czy o zgrozo przypisywanie sobie ich autorstwa. Prawdą jest, że jak duża liczba rękodzielniczek czy blogerek zaopatruje się w tych samych sklepach i pracuje na tych samych półfabrykatach w tych samych technikach to prawdopodobieństwo wykonania podobnej pracy jest spore.
Ja zapisuję sobie inspiracje w zakładkach przeglądarki i jeśli z nich korzystam mam źródło pod ręką. Myślę, że najważniejsze jest w ogóle zaznaczyć, że coś nie jest moim pomysłem to świadczy o uczciwości:)
Pozdrawiam.

mada pisze...

i mnie się ten liść bardzo podoba:)

kasia pisze...

Kasiu myślę ,że każdy ma takie dylematy.Czasem wystarczy rzut oka i już wiemy co chcemy zrobić,jednak pomysł nie do końca nasz.Co do liścia to jest fajny i ma świetne kolorki:)

ROMA pisze...

Oj, takie liście mogłyby mi codziennie spadać na głowę!

maneruki pisze...

Efekt końcowy bardzo fajny! Pozdrawiam!

Asia-majstruje pisze...

Ten problem chyba nie ma prostego rozwiązania. Myślę, że gdy podajemy źródło jesteśmy po prostu fair, czy korzystamy z tutka, czy tylko się inspirujemy. Wydaje mi się, że to powinno wystarczyć, by zapobiec moralnym dylematom. Na wiele pomysłów naprawdę wpadają ludzie niezależnie od siebie, w różnych częściach świata :)

A wisior wyszedł świetnie!

Natalia pisze...

Świetny wyszedł, taki bardzo jesienny:)

Jagoda R. pisze...

Wisior jest przepiękny, delikatny w pięknych kolorach!!!!

Mada Art Vision pisze...

Piękny ten wisior.
Przejrzałam inne prace - jestem pod wrażeniem.

Pozdrawiam

Marzena pisze...

zawsze kiedy oglądam Twoje prace to wraca mi zapał do wszystkiego. Podziwiam Cię, zapał i twórczość. Wszystko jest idealne :)

Corale - @rt pisze...

Boszeee piękny ten listek :) masz cierpliwość do tych maleńkich, wrednych :P koralików. A ja nadal zawalona robotą i kwiatowe kolczyki i bransoletki nawet nie spróbowane :) dam radę może jeszcze w tym roku :P Pozdrawiam

Zapraszam do mnie na wymiankę: http://corale-art.blogspot.com/2012/10/wymianka-swiateczna-u-corale-rt.html

Eileen pisze...

Beautiful work. I added you to me blog list but somehow did not become a follower till now.

Eileen pisze...

Beautiful work. I added you to me blog list but somehow did not become a follower till now.

Sol pisze...

Zdaje się, że wzór stąd ;)
http://centperles.canalblog.com/

A Twoja wersja przepiękna :)